poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 1

     ROZDZIAŁ 1

     Byłam pierwszą kobietą w rodzinie od ponad czterystu lat. Mój ojciec, Peter, ciągle powtarzał mi, że jestem wyjątkowa. Gdy miałam siedem lat zaczął mi opowiadać o naszej rodzinie. Wytłumaczył mi dlaczego kobiety w rodzinie Dream są takie wyjątkowe, ale już wtedy wiedziałam, że nie mówił mi wszystkiego. Powiedział mi też, że każdy w naszej rodzinie posiada znamię odróżniające nas od innych. Zmartwiłam się jednak gdy okazało się, że moje znamię nie do końca przypomina znamię mojego taty. Było to koło, tylko, że z kropek a nad nim widniała jeszcze jedna kropka i to się zgadzało, tylko, że u mnie w środku tego koła znajdowało się coś, co przypominało piorun. Bardzo intrygowało mnie to znamię.

     Gdy miałam dziesięć lat, tata nauczył mnie prowadzić dom. Prałam, sprzątałam, a czasem też gotowałam. Czułam się jednak z tym źle. Wiedziałam, że nie będę zwykłą kurą domową.

     Miałam głowę do matematyki, chociaż nikt mnie jej nie uczył. Na strychu znalazłam bardzo stare książki w których była matematyka. Nie umiałam czytać, zajmowałam się liczbami które w niewyjaśniony sposób rozumiałam.

     W wieku trzynastu lat, mój ojciec zaczął posyłać mnie na rynek po jedzenie. U 'Zapominajek' królował handel wymienny, my mieliśmy dużo rzeczy do wymiany, ponieważ wiele nazbierało się ich przez lata. Moja rodzina mieszkała w tym samym domu od początku jego wybudowania. Więc można było powiedzieć, że należy do nas.

     Pewnego dnia, tata wysłał mnie do piekarni, abym wzięła świeży chleb i bułki. Na wymianę wzięłam skórę z jakiegoś zwierzęcia, która byłaby przydatna na zimne dni. Wtedy miałam już czternaście lat. Szłam ulicami patrząc na ludzi wyglądających z okien, lub pozostałości z okien. Może i 'Zapominajki' nie były najbiedniejsze, ale na pewno bliżej nam było do biednych niż bogatych. Bogaci kupowali. Mieli pieniądze. Nie uprawiali handlu wymiennego, tylko brali pieniądze,  szli do sklepu z elektroniką i kupowali najdroższy telewizor, żeby pochwalić się sąsiadom.

     Gdy tak rozmyślałam nie zauważyłam chłopaka który stanął na mojej drodze. Wpadłam na niego i oboje przewróciliśmy się na ziemię. Chłopak wyglądał mi na silnego, nawet bardzo. Miał też miłą twarz, taką której można było zaufać. Zainteresowało mnie to. Wszyscy chłopcy których dotychczas widziałam, mieli mocne rysy twarzy o nieprzyjaznym wyglądzie. Ten chłopak natomiast miał bardzo delikatne rysy twarzy i duże oczy koloru niebieskiego tak jak moje. Czułam się obco, właśnie z powodu koloru oczu, bo 'Zapominajki' miały w 99.9 % oczy koloru brązowego. Okazało się, że nie byłam sama. Jego włosy też się wyróżniały. 'Zapominajki' to często blondyni i blondynki, on natomiast był brunetem. Ja byłam ciemną blondynką, ale i tak bliżej mi było do jego koloru włosów.

     - Nie chcę być niemiły, ale czy mogłabyś już ze mnie zejść? - powiedział chłopak. Otrząsnęłam się. Ile tak się mu przyglądałam? Kilka, może kilkanaście minut? Zeszłam z niego żwawym ruchem i pomogłam mu wstać.

     - Wybacz, ale twój wygląd mnie zaintrygował - odparłam. Zawsze miałam skłonność do mówienia prawdy. W niektórych przypadkach było to pomocne, w innych niestety nie. Chłopak spojrzał na mnie, widocznie zaskoczony. Odchrząknął.

     - Jestem Sam Clifin - przedstawił się. Clifin, Clifin? Coś mi mówiło to nazwisko. Nie wiedziałam tylko co.

     - A ja jestem Avri Dream - rzekłam z lekką chrypą.

     - Miło cię poznać - przyznał. Uśmiechnęłam się.

     - Ciebie też. Wybacz mi za moją nieuwagę. To było niechcący - tłumaczyłam się. Sam zaśmiał się. Miał bardzo przyjemny dla ucha śmiech.

     - Nie ma o czym mówić. Jeśli można spytać, dokąd idziesz? - spytał.

     - Idę do piekarni. Tata poprosił mnie, żebym przyniosła trochę pieczywa - odpowiedziałam.

     - To cudownie się składa, bo ja też szedłem w stronę piekarni. Pójdziemy razem? - zapytał uradowany.

     - Oczywiście - odparłam i ruszyliśmy razem.

     Okazało się, że Sam mieszka w tym samym domu co ja. To dziwne, że nigdy wcześniej go nie spotkałam, ale wtedy niespecjalnie się nad tym zastanawiałam. Sam bardzo mnie zainteresował. Był bardzo... Hmm... Fajny? Tak, chyba o to chodzi. Miał cudowny charakter, był zabawny, ale bardzo dobrze wychowany. Mimo wszystko jednak jego wygląd intrygował mnie najbardziej. On chyba to zauważył, ale nie musiał raczej zbytnio główkować, skoro sama mu to powiedziałam.

     - Ty też nie masz typowej urody dla 'Zapominajek' - przyznał. Przytaknęłam.

     - Mam inny kolor oczu niż inni i moje włosy są ciemniejsze.

     - I tak są jaśniejsze od moich. Wiesz... Czasem czuję się tak, jakbym tu nie pasował - powiedział. Zdziwiłam się, że aż tak się przede mną otwierał. W końcu znaliśmy się niecałą godzinę.


     - Nie mów tak - poprosiłam.

     - Tyle, że to prawda. Jestem inny - ciągnął. Przystanęłam i położyłam mu rękę na ramieniu. Ot, taki przyjacielski gest.

     - Często ludzie inni są wyjątkowi.

     - Jak na razie tego nie czuję.

     - Ale masz tylko... Ochh... Wybacz, nie spytałam ile masz lat - odparłam zmieszana. To głupie, że tak rozmawiamy, a ja nawet nie spytałam ile ma lat. Chociażby z czystej ciekawości.

     - Czternaście - odpowiedział. Uśmiechnęłam się.

     - Ja też.

     - To... Świetnie - mruknął i zaśmiał się.

     Dalej szliśmy bez słowa. Kiedy dotarliśmy do piekarni, Sam otworzył mi drzwi. To było na prawdę miłe. Pierwsza stanęłam w kolejce, która nie była duża. Stały przede mną dwie osoby. Z przykrością jednak stwierdziłam, że nie było już bułek. Gdy oboje kupiliśmy pieczywo, razem wróciliśmy do domu.

     - Na prawdę miło było cię poznać - powiedział Sam.

     - Ciebie też. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze.

     - Oczywiście. Przecież mieszkamy kilka kroków od siebie - stwierdził z uśmiechem. Przytaknęłam.

     - To może ja już pójdę - odparłam.

     - Dobrze. W takim razie, do zobaczenia Avri.

     - Do zobaczenia Sam - szepnęłam i ruszyłam w stronę drzwi.

     Minęły cztery lata odkąd poznałam Sama. Teraz jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Znalazłam też inną przyjaciółkę, Alice Flick. Ona jednak mieszkała daleko ode mnie i rzadko ją widywałam. Alice poznała Sama. Powiedziała, że gdyby była na moim miejscu zakochałaby się od razu. Ja jednak nie miałam zamiaru się zakochiwać. Ani wtedy, ani nigdy, bo wiedziałam, że czeka mnie coś niesamowitego. Uczucia natomiast utrudniały bycie niesamowitym.



2 komentarze:

  1. Super rozdział! Ciekawe co niesamowitego czeka Avri? Fajna ta postać Sama.
    Sam Clifin... Trochę jak Sam Claflin ;) Mam nadzieję, że szybko napiszesz nowy rozdział, ponieważ zżera mnie ciekawość, co w nim będzie ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne <3 Po prostu cudowne... EverMark ;)

    OdpowiedzUsuń