sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 19

     ROZDZIAŁ 19

     Obudziłam się wcześnie. Kiedy wychyliłam się z namiotu ujrzałam, prawie czyste niebo i słońce na horyzoncie, które dopiero się budziło. Postanowiłam zrobić śniadanie. Uświadomiłam sobie, że podczas tej podróży to zawsze Sam robił nam jedzenie. Westchnęłam i weszłam do prowizorycznej kuchni. Zerknęłam na nasze zapasy. Hmm... Było ich więcej niż przypuszczałam, ale to dobra wiadomość. Wyjęłam kawałek szynki, która już powoli stawała się śliska. Musimy ją dzisiaj zjeść.

     Pokroiłam chleb, położyłam na niego szynkę i zrobiłam herbatę. Szkoda, że jedyną ciepłą rzeczą na śniadanie była herbata. Cóż... Mówi się trudno.

     Gdy już wszystko było gotowe, usiadłam na kocu i czekałam aż Sam się obudzi. Spojrzałam na niego. Spał jak zabity. Szybko wyrzuciłam z głowy te słowa. Po wczorajszym śnie, myślenie o śmierci stało się jeszcze bardziej bolesne. Nie mogę stracić Sama. NIE MOGĘ!

     Spojrzałam na moje znamię. Było czarne, jakbym miała tam tatuaż. Westchnęłam. Gdybym była zwykłą dziewczyną, siedziałabym teraz zapewne w kuchni i myślała nad obiadem dla ukochanego. Marzenie...

     Nie poczułam niczego. Bólu, pieczenia. Po prostu Jessie pojawiła się obok mnie. Spojrzałam na nią. Nie wystraszyłam się.

     - Po co przyszłaś? - spytałam. Jessie wlepiła we mnie wzrok.

     - Miałaś sen - oznajmiła. Byłam ciekawa, skąd wiedziała? Była czarownicą, a teraz jest duchem. W sumie, czy to ważne, jak się dowiedziała?

     - Tak, to prawda. Amon, nazwał mnie... Rivianą? Nie wiem co to znaczy - powiedziałam. Na prawdę zastanawiałam się, o co może chodzić? Obraził mnie?

     - Nazwał cię tak samo jak wszystkie twoje poprzedniczki, które próbowały pokonać zło, w różnej postaci. Riviana oznacza czarownicę z rodu Dream'ów, która ma potężną moc - wyjaśniła. No tak, teraz to wydawało się oczywiste.

     - Przepraszam za to, jak się wcześniej zachowałam - odparłam. Było mi głupio. W końcu Jessie próbowała mi pomóc.

     - Nie gniewam się - szepnęła Jessie i zniknęła. Trochę mi ulżyło.

     Patrzyłam w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stała Jessie. Niezłą mam prababcie... Zaśmiałam się. Czułam się jak we śnie. Na szczęście, nie w koszmarze.

     Poczułam na sobie czyiś wzrok. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Sama, siedzącego na brzegu łóżka. Jak to możliwe, że nie usłyszałam jak wstał?

     - Cześć - mruknął. Powiedział to tak obojętnym i zmęczonym głosem, że nie byłam pewna, czy się śmiać, czy martwić.

     - Hej - odpowiedziałam, mniej obojętnie. Sam pociągnął nosem. Zabawnie to wyglądało.

     - Czuję jedzonko. - Mówiąc to wyszczerzył się. Głośno się zaśmiałam. Wyglądał trochę jak hiena, która wyczuła smakowity kąsek. Podałam mu kanapki, a on od razu zabrał się za nie.

     Nie minęła minuta, a Sam stał przede mną z pustymi rękami, kiedy ja kończyłam dopiero pierwszą kanapkę. To jest dopiero pasożyt!

     Zapowiadał się piękny dzień, co po tej nocy, mogłoby wydawać się niemożliwe. Nie padało, śnieg przyjemnie skrzypiał pod butami, a słońce, mimo, że nie dawało ciepła, świeciło nad naszymi głowami.

     Chwyciłam Sama za rękę i wypowiedziałam zaklęcie. Takiego dnia, nie dało się myśleć o śmierci czy zabijaniu. Ciekawe ile jeszcze potrwa zima?

     Ile jeszcze potrwa to wszystko?

     - Avri... - zaczął Sam. Spojrzałam na niego. - Proszę opowiedz mi swój sen. Nie boję się, ale to nie daje mi spokoju - prosił. Westchnęłam, ale to nic nie pomogło. Wiedziałam, że Sam nie odpuści. Wolałam powiedzieć mu to teraz, a potem spróbować o tym zapomnieć, choć wiem, że nie będzie to łatwe. Raczej niemożliwe.

     - By... - zaschło mi w gardle. - Byliśmy w... Pałacu Amona. On... zabił cię, a mnie pojmał. Pragnęłam... Swojej śmierci, bo chciałam znów być przy mojej rodzinie. Gdy patrzyłam na dziurę bijącą z twojego serca... N... Nigdy nic mną tak nie wstrząsnęło... Na prawdę. Nawet śmierć ojca tak bardzo mnie nie dotknęła... Może i brzmi to niewdzięcznie w stosunku do taty, ale... Ja... Nie mogłabym bez ciebie żyć. - Powiedziałam w końcu, jąkając się niemiłosiernie. Sam patrzył na mnie. Jego źrenice były rozszerzone, co było dziwne, bo w końcu świeciło słońce.

     - Rozumiem wszystko - szepnął. - Oprócz jednego.

     - Czego? - Zdziwiłam się. Powiedziałam wszystko wystarczająco zrozumiale. Tak mi się wydawało...


     - Dlaczego chciałaś poświęcić swoje życie? Jak mogłaś, nawet we śnie, chcieć swojej śmierci? - To, co powiedział, bardzo mnie zaskoczyło.

     - Ja... Chciałam być z tobą... Nie wyobrażałam sobie, samotnego życia... - odparłam, łamiącym się już głosem. Sam przystanął.

     - Mogłabyś wrócić do 'Zapominajek'. Znalazłabyś kogoś innego i zakochałabyś się. - Nie wierzyłam, że mówił mi to prosto w twarz.

     - Nie mogłabym pokochać nikogo innego! Nigdy bym się nie pozbierała po stracie ciebie! Gdybym wiedziała, że po śmierci znajdę się u twojego boku... Nie wahałabym się zrobić co trzeba - oznajmiłam pewnym głosem. Sam przejechał dłonią po moim policzku.

     - Nigdy nie zrozumiem, dlaczego niektórzy zapominają, że to dar, że żyjemy? - wyszeptał, jakby nie do mnie, tylko do całego świata. Nie wiedziałam co powiedzieć, ale Sam miał rację.

     - Ale... Przecież to tylko sen... Prawda? - spytałam równie cicho. Sam w odpowiedzi musnął ustami moje czoło, a potem przytaknął.

     Szliśmy w milczeniu. Sam dał mi do myślenia. Wiedziałam, że nigdy nie będę musiała wybierać między życiem, a śmiercią, ale... Jak mam być szczera, nie miałam pojęcia co wybrać.

     Jednego byłam pewna. Gdyby mój sen stał się jawą, a ja wybrałabym życie i wróciła do 'Zapominajek', popadłabym w depresję. Nikogo nie mogłabym pokochać tak jak Sama.

     ________________________________

     Krótko dziś! Ale myślę, że mi wybaczycie. Jesteśmy już prawie w połowie historii. Mam nadzieję, że większości się podoba :D
     Bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie wyświetlenia, a jeszcze bardziej za komentarze. Dziękuję z całego serca :)
     Następny rozdział jutro jeśli się wyrobię, a jeśli nie to za tydzień :D
    

2 komentarze:

  1. Wiesz spodobały mi się te twoje refleksje na temat śmierci :3 no i u mnie jest nowy rozdział więc zapraszam do oceny :3 http://stokrotkoweigrzyska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. No no :) Już czekam na następny rozdział ;)
    Zapraszam na nowy rozdział: http://kto-jest-wrogiem.blogspot.com/
    http://piatek-trzynasty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń