ROZDZIAŁ 18
Amon przyłożył różdżkę do mojej szyi. Nie musiał rzucać zaklęcia, bo już od samego dotyku drewna, dusiłam się. Jego, niebieskie wcześniej, oczy, napierały na mnie złowrogą czernią. Widziałam w nich wyższość i potęgę. Wiedziałam, że nie zdołam się uratować. Walczyłam dzielnie, ale po śmierci Sama, załamałam się.
Amon pchnął sztylet w jego serce. Trzymałam go w ramionach, gdy uleciało z niego ostatnie tchnienie. Nim zamknął oczy szepnął, że mnie kocha, a ja nie wiedziałam co robić. Wybuchłam niepochamowanym płaczem i dałam się pojmać Amonowi.
Nie dopuszczałam do siebie śmierci Sama. Nie dopuszczałam do siebie tego, że zginęła ostatnia osoba, którą kocham. Najpierw moja mama, potem tata, a na samym końcu ten, który zajął miejsce w moim sercu. Najgorsze było to, że wszyscy zginęli z mojej winy.
Amon przywiązał mnie do drewnianej deski. Nie miałam sił, by się mu przeciwstawić. Miałam dość. Uszła ze mnie cała chęć do walki. Patrząc na nieruchome ciało Sama, na usta cisnęło mi się słowo 'przepraszam', wiedziałam jednak, że zwykłe przeprosiny nie wystarczyłyby, żeby mi wybaczyć.
Król Amon schował różdżkę i wyjął sztylet, którym przed chwilą zabił miłość mojego życia. Tak krótkiego życia. Jedyne na co w tamtej chwili miałam ochotę, to śmierć. Chciałam dołączyć do rodziców i Sama. Nic nie mogłam już zrobić.
Zamknęłam oczy i zacisnęłam zęby, gdy Amon przejechał sztyletem po mojej prawej ręce. Rana była powierzchowna, ale bolała niemiłosiernie. Znów zaczęłam płakać. Nie wiedziałam czy z powodu bólu, czy dlatego, że za długo trwała moja śmierć. W końcu Amon dotarł do miejsca gdzie znajdowało się moje, jeszcze, bijące serce. Mój puls przyśpieszył.
Normalna reakcja organizmu. Nie bałam się śmierci. Nie bałam się tego, co za chwilę miało nastąpić. Amon i ja mieliśmy być zadowoleni. On od początku chciał się mnie pozbyć. Ja pragnęłam znaleźć się przy rodzinie. Mówiąc 'rodzina', miałam również na myśli Sama. Mimo, że nasza miłość była za krótka, czułam się już jak jego żona. Łzy znów napłynęły mi do oczu.
Nigdy nie stanę w ślubnej sukni na rynku.
Nigdy nie wyznam swojej miłości do Sama, przed tłumem ludzi, którzy mieszkali wśród 'Zapominajek' i przyszli na uroczystość specjalnie po to, żeby nas zobaczyć.
Nigdy nie będę miała dzieci.
- Czas umierać Riviano - warknął złowrogo Amon.
- Śmiało - szepnęłam. On jakby tylko na to czekał. Zamachnął się.
W chwili, gdy Amon wbił mi sztylet w serce, obudziłam się. Cała zlana potem.
Mój pierwszy odruch po obudzeniu, to sprawdzenie czy obok mnie, leży Sam.
Był obok. Spał głęboko i oddychał spokojnie. To było najważniejsze. Mój sen był tak realistyczny, że... Myślałam, że to się dzieję na prawdę. Uspokoiłam oddech i znów położyłam się spać. Ale nie mogłam zasnąć. Bałam się, że sen może powrócić. To była moja najgorsza noc w życiu. Nie wiem czemu, ale miałam wrażenie, że ten sen nie był tylko zasługą obecnej sytuacji. Czułam, że ktoś za tym stoi.
- Dlaczego nie śpisz? - spytał Sam. Podskoczyłam na łóżku. Wystraszył mnie. W głębi duszy cieszyłam się jednak, że się obudził. A może w ogóle nie spał?
- Miałam zły sen. Koszmar - odparłam i otrząsnęłam się, na samo wspomnienie. Sam podniósł się i usiadł na łóżku. Zamrugał kilka razy.
- Opowiedz - poprosił. Nie chciałam. Pragnęłam o tym zapomnieć.
- Nie. - Powiedziałam stanowczo. - To było... Zbyt straszne. - Ostatnie słowa wręcz wyszeptałam. Wiedziałam, że Sam nie będzie na mnie naciskać. W jego oczach widziałam zrozumienie.
Wciąż nie mogłam uwierzyć, że... Jest. Że to był tylko sen. Że mój Sam, był przy mnie. Zaczęłam płakać. Sama nie wiem czemu. Chyba było tego za dużo jak na jedną noc. Sam przysunął się do mnie i mocno mnie przytulił. Tego w tamtej chwili potrzebowałam. Jego dotyku.
Położyliśmy się, a ja nie ruszyłam się z objęć Sama. W uszach szumiało mi bicie jego serca. Nigdy nie cieszyłam się z tego tak bardzo.
Czułam się bezpiecznie. Nie wiem kiedy, ale usnęłam.
Później już nic mi się nie śniło. Na całe szczęście. Wiedziałam, że długo nie zapomnę dziury w sercu Sama, ale jego obecność przypominała mi, że nie mam powodu do obaw.
Na razie.
* * * * * * * * * * * * * * * *
Amon przechadzał się po swojej sypialni. Nie pamiętał kiedy ostatni raz spał. Ostatnio śnił chyba osiemnaście lat temu. Przybycie kolejnej Riviany zrujnowało jego plan i życie.
Mimo, że miał wiele czasu, by zacząć działać, jego moc, po ostatniej bitwie, osłabła. Potrzebował ponad czterystu lat, żeby jego moc w pełni powróciła.
Dzisiejszej nocy wyczuł jej obecność. Riviany. Znalazł ją dzięki różdżce. Była w namiocie z tamtym chłopakiem. Uśmiechnął się szyderczo widząc zakochanych.
Podszedł do dziewczyny, by przyjrzeć jej się z bliska. Mógłby ją zabić, bez mrugnięcia okiem. Chciał się jednak zabawić. W końcu należało mu się coś od życia. Kiedy ona dojdzie do pałacu... Wtedy ją zabije.
Nachylił się nad uchem Avri.
- Niech przyśni ci się twój największy koszmar - szepnął Amon i machnął wielką łapą nad głową Avri. Dziewczyna zaczęła mrużyć oczy i kręcić się niespokojnie na łóżku. Amon uśmiechnął się chytrze i wyszedł z namiotu.
Jego plan był prosty.
Zabić Avri w najwolniejszy sposób. Tak by cierpiała dłużej niż jej każda poprzedniczka. Jeśli Amon ją zabije, na świecie nie pojawi się już nikt z rodu Dream. Przy okazji, nie powstrzyma go już żadna Riviana.
Amon wzbił się w powietrze.
Zaśmiał się głośno. Jego złowrogi śmiech niósł się echem przez wiele kilometrów. Usłyszały go nawet 'Zapominajki'.
__________________________
I mamy nowy rok! Niezbyt optymistyczny rozdział na nowy rok xD Ale rozdział mocny! Jak wrażenia?
W ogóle dzięki za wszystkie optymistyczne komentarze! Nawet nie wiecie jak mi było miło :3 Dziękuję szczerze <3
Następny rozdział jutro, jeśli się uda. Proszę o komy i udostępnianie. Dziękuję wam za wszystko :>
Rozdział świetny :3 czytałam z zapartym tchem :3 wstawiaj prędko następny i zapraszam do mnie ;) http://stokrotkoweigrzyska.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńBosz +.+ ale sie wystraszylam myslalam ze ten sen to na serio jesu
OdpowiedzUsuńOMG... Myślałam, że Sam serio umarł i Avri też... na szczęście to tylko sen... :]
OdpowiedzUsuńSzybko dodawaj następny rozdział, bo nie umiem się doczekać!!
ZABIJĘ CIĘ JEŚLI JESZCZE RAZ MNIE TAK WYSTRASZYSZ!!!!!!
OdpowiedzUsuńA tak na serio, to rozdział cudny, naprawdę <3
Zapraszam: http://piatek-trzynasty.blogspot.com/ and http://kto-jest-wrogiem.blogspot.com/ :)
no i gdzie ten rozdzieł please ... czekam . ;
OdpowiedzUsuńRozdział w sobotę. Wybaczcie mam teraz dużo na głowie. Mam nadzieję, że mi wybaczycie ♥
OdpowiedzUsuń